Szukasz czegoś?

Wciśnij enter aby wyszukać wpisaną frazę.

Trentino Trip (26.08-03.09.2011) - RELACJA

22 wrz 2011

To pewnie jeden z najzdrowszych nałogów, ale cóż - nie ma co ukrywać - jesteśmy uzależnieni od nart :) Dlatego ostatni wakacyjny tydzień sierpnia spędziliśmy w Trentino. Z myślą o zimowych  wyjazdach przemierzaliśmy zielone wciąż Dolomity, szukając najfajniejszych miejsc na narty.

 

Zanim jednak znaleźliśmy się w Italii, zahaczyliśmy jeszcze o Austrię. Na pierwszy ogień poszedł Stubai, jeden z najbliżej położonych alpejskich lodowców.  To świetne miejsce na krótkie jesienne wypady narciarskie. Nie odstraszyla nas nawet deszczowo-gradowa pogoda. W drodze do Włoch odwiedziliśmy także Kuhtai. Niesamowicie klimatyczne miejsce na tzw. końcu świata. Swoją nazwę przełęcz zawdzięcza wszechobecnym krowom. Spotkaliśmy tam grupkę Polaków przygotowujących do maratonów.

Trenując na wysokości 2000 m npm można złapać niezłą kondycję!

 

Włochy przywitały nas słońcem i  już nas ono nie opuszczało - od Dolomitów Brenta, aż do Alta Pusteria.

Zwiedziliśmy dziesiątki miasteczek, dolin i przełęczy. "Skontrolowaliśmy" dziesiątki hoteli i pensjonatów. Niektóre miejsca znaliśmy już z zimowych podróży, w niektórych byliśmy po raz pierwszy.  Na naszej trasie znalazły się m.in.:
Passo Stelvio (jedyny czynny w tym czasie lodowiec we Włoszech, tam pojeździliśmy na nartach! i spotkaliśmy narciarską kadrę Polski), Bormio,  Passo Gavia (cudowne widoki!),  Ponte di Legno, Passo del Tonnale, Madonna di Campiglio, Pinzolo,  San Martino di Castrozza, Passo Rolle, Predazzo,  Moena, San Pellegrino,  Pozza di Fassa (Meida i Pera),  Lupo Bianco, Passo Pordoi (przepiękne!), Arabba , San Candido i lodowiec Molltaler (tam też chcieliśmy pojeździć, ale warunki nie byly juz tak dobre).

 

Mówiąc krótko, jak zwykle nie zawiedliśmy się na Trentino.

To jest absolutnie cudowny rejon świata. I latem i zimą!

Zresztą, zobaczcie sami!